piątek, 14 lipca 2017

Jak poradzić sobie z porażką- czyli krótki poradnik o życiu.

Odkąd pojawimy się na świecie nieuchronnie prędzej czy później na nasze barki 
spadnie ciężar porażki.
Już nawet jako dzieci , które nie otrzymają nagrody w konkursie szkolnym na miss / mistera szkoły czy pierwszego miejsca w klasowym dyktandzie narażamy się na nieprzyjemny smak klęski, który łagodzą ,( a nawet sprawiają, że nie zaznamy jej faktycznego smaku ) rodzice.

Trudno stwierdzić czy ich ochrona przed tym co i tak nieuniknione jest dobre czy złe.
Pewne jednak jest, że w dorosłym życiu będzie nam zdecydowanie ciężej przełknąć gorycz rozczarowania jeśli byliśmy wcześniej od niej odcięci.

Zaczynają się schody.

Wchodzimy w dorosłość.




Nie dostajemy się na wymarzone studia, nie otrzymujemy fantastycznej, świetnie płatnej pracy, nie potrafimy się dostosować do społeczeństwa, po raz pierwszy i któryś raz z rzędu zostajemy ze złamanym sercem i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.
Czujemy się niedocenieni, nie wystarczająco dobrzy, nieatrakcyjni i nie godni uwagi tych osób, od których pozornie zależy nasza przyszłość.
Z początku się poddajemy, zamykamy w sobie, zmieniamy się na siłę i głowimy nad tym co zrobić, aby odnieść ten cholerny sukces na którym nam tak bardzo zależy.

Odniosę się do najczęstszych porażek, które najbardziej nam ciążą, oto trzy z nich :

PRACA.

Skrupulatnie przygotowane cv, idealnie wyprasowana koszula, wypolerowane obcasy na tyle, że możesz się w nich przejrzeć, przyswojona wiedza na temat firmy w której chcesz pracować i optymistyczne nastawienie na nową posadę.
Jadąc na rozmowę o pracę w autobusie czy tramwaju powtarzasz w myślach przygotowane odpowiedzi mimo iż i tak nie powtórzysz ich w taki sam sposób, wysiadasz, idziesz pośpiesznie poprawiając jeszcze włosy, makijaż, już stoisz przed budynkiem.
Doskonale wiesz,że jesteś piętnaście minut za wcześnie, czekasz jeszcze moment i wchodzisz.
O wyznaczonej godzinie zapraszają Cię do pomieszczenia w którym odbywa się rekrutacja na stanowisko o którym marzysz.
Rozmowa przebiega dobrze, kontakt wzrokowy odpowiedni, mowa ciała także.
Gdy już nadchodzi koniec konwersacji osoba która Cię rekrutuje podaje Ci rękę i mówi często zwodzące „ do zobaczenia / do usłyszenia „.
Wracasz do domu pełna nadziei, czujesz, że jesteś królową świata, planujesz już swoje wydatki po pierwszej wypłacie i w końcu czujesz, że żyjesz.
Mijają trzy dni.
Żadnej odpowiedzi.
Zaczynasz się denerwować, zastanawiać czy w cv podałaś prawidłowy numer kontaktowy, na sam dźwięk telefonu gorączkowo szukasz go w torebce.
Mija tydzień.
I nic.
Zero odzewu.


MARZENIA.

Odkąd pamiętasz twoim jedynym marzeniem było występować na scenie.
Chciałaś grać, być jak te wszystkie piękne i utalentowane aktorki, chciałaś umierać na deskach teatru i do tego dążyłaś.
Chodzisz na castingi, nagrywają Cię, robią zdjęcia, każą zagrać scenę miłości, smutku, radości.
Próbujesz swoich sił w znanych i mniej znanych teatrach.
Owszem, proponują Ci występy ale...
Za darmo.
To miała być Twoja pasja ale także miałaś dzięki temu móc żyć, właśnie tak, jak te wszystkie piękne i utalentowane aktorki.
Miałaś podróżować, kupować najdroższe perfumy, jeść śniadanie na ogromnym , zapełnionym kwiatami od Twoich wielbicieli kwiatami, pić kawę w garderobie, być ikoną dla tych wszystkich niedowiarków.
W rzeczywistości masz do wyboru ( co i tak nie jest łatwe) zagrać w jakimś podrzędnym serialu lub w najgorszym wypadku i tu licz się z tym, że to nawet nie zalicza się do jakiegokolwiek podgatunku aktorstwa- paradokumencie.
Jeśli Ci się poszczęści ( choć to za dużo powiedziane...) załapiesz się do jakiejś objazdowej grupy teatralnej, która gra dla dzieci i za to Ci zapłacą.



MIŁOŚĆ.

Wszystko w Tobie buzuje!
Bo to właśnie On!
Tak , tak, po raz kolejny (albo i pierwszy) widzisz kogoś przez różowe okulary.
Uwielbiasz w nim wszystko – poczynając od tego w jaki sposób na Ciebie patrzy, kończąc na tym jak nieziemsko pachnie jego koszula.
Spotykacie się od jakiegoś czasu.
Jeśli przeżyłaś wcześniej bolesne rozstanie lub ktoś długo Cię zwodził bez wchodzenia w stałą relację, to podchodzisz do niego z ogromnym dystansem.
Jesteś ostrożna, a mimo to wraz z każdą mijającą wspólnie chwilą zaczynasz czuć to podejrzanie przyjemne i dziwne uczucie.
Masz wrażenie, że jeśli on daje Ci poczucie bezpieczeństwa, słucha Cię, spędzacie wspólnie czas i jest Wam zwyczajnie w świecie dobrze, to możesz być spokojna.
Mijają godziny, dni, miesiące i nadal wydaje się ,że może być to coś więcej niż przytulanki i słodkie słówka.
Nagle, z dnia na dzień zawiało chłodem.
Kontakt staje się coraz rzadszy, wypowiedzi lakoniczne, zdawkowe.
Nie widzieliście się od dawna, a on nie ma czasu, za każdym razem musi jechać na zakupy z mamą, odebrać rzeczy z pralni, odwieźć kumpla na dworzec, po raz czwarty w tym roku są urodziny jego babci...
Aż w końcu kontakt zminimalizował się do ZERA.
Zastanawiasz się co zrobiłaś nie tak, obwiniasz się za to, że cokolwiek mogłaś do niego poczuć, przecież powinnaś liczyć się z tym, że TAKI facet nigdy nie będzie chciał spróbować być z Tobą, bo nie jesteś wystarczająco atrakcyjna i inteligentna dla niego.





W tych trzech kwestiach powinno być zawarte jedno hasło :

Zawsze jesteś wystarczająco dobra/ dobry ale widocznie to miejsce, czas czy człowiek nie był odpowiedni dla Ciebie.

PRACA?

Jeśli nie udało Ci się jej otrzymać , może musisz odkryć inną płaszczyznę w której również będziesz się spełniać?
Konsekwentnie dążąc do celu w końcu Ci się uda, tylko nie pozwól aby wyścig szczurów zrobił z Ciebie jednego z nich, działaj na słusznej swemu sumieniu drodze.

MARZENIA?

Zawsze są do spełnienia.
Może rzeczywistość którą sobie wyidealizowałeś nie będzie taka piękna jak myślisz?
Zrób coś, co da Ci satysfakcję i szczęście, zacznij od małych kroczków, nie liczy się ilość ale jakość.

MIŁOŚĆ?

Odrzucenie nie jest wyrokiem.
Skoro ta osoba nie widziała w Tobie, tego, co masz do zaoferowania nie roztrząsaj tego.
Pracuj nad sobą ale nie wyzbywaj się siebie.
Nie bądź ufny ale daj sobie szansę.

Jeśli tylko tego pragniesz to się spełni.


Marta Laura Rz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz