wtorek, 17 stycznia 2017

Zimna kawa,noc i pożądanie- czyli odgrzebane opowiadanie.

Dobry wieczór moi mili.

Dziś krótkie opowiadanko z serii tekstów, które gdzieś sobie leżały, zostały przeze mnie znalezione i wskrzeszone,
Z racji, iż  to opowiadanie jest "odgrzebane" nie mam pojęcia i nie pamiętam w jakim okresie czasu zostało napisane także nie określę daty jego powstania.



Dla umilenia czytania polecam przygotować gorącą herbatę, przygasić światła i jeszcze włączyć :
Cigarettes After Sex - K ;)




Życzę przyjemnej lektury :)

Kawa i pożądanie

Nie zniosę kolejnej smutnej kawy w nocy.
Gdybym mogła teraz tak po prostu wyjść z tego cholernego, pustego mieszkania i przyjść do ciebie. Szlag! Przecież nie wiem nawet gdzie mieszkasz… 
Jakże to smutne-pomyślałam i zajrzałam do lodówki z nadzieją iż znajdę tam jeszcze trochę wina w butelce. Na moje nieszczęście wina nie starczyło nawet na porządny łyk. 
Szczytem desperacji byłoby to gdybym sięgnęła po wódkę, którą dostałam w nietrafionym prezencie od najlepszej przyjaciółki. 
Nie lubię tego typu alkoholu, a moja desperacja woli umrzeć niż się nabzdryngolić. 
Dotyk, smak,zapach,zaprzeczanie, cisza w słuchawce i grzeszne myśli przed ekranem przypominają lekkość tamtych dni.
Mogłabym dać mu wszystko. 
Poczucie prawdziwej męskości, zrozumienie, gromadkę dzieci, ciepło domowego obiadku, fantastyczny seks i zgodną z naszymi oczekiwaniami swobodę. 
Kończę zimną już i jeszcze bardziej smutną kawę. 


Zapalam papierosa mimo iż rzuciłam palenie pięć miesięcy temu. 
Coś się jednak ostało po starym nawyku- pomyślałam odpalając fajkę. 
Wypuściłam powolnie dym z ust i wyszłam na balkon.
Czerń nocy otulała swym aksamitem niebo, a żar papierosa zakłócał tę czerń.
Pragnęłam jego ust… 
Zagasiłam papierosa nawet nie w połowie i udałam się do mej sypialni.
Kilka świec rozświetlało niewielki ale przyjemny jak dla mnie pokoik.

I tak mam ochotę na niego. 
Czemu sama siebie oszukuję- pomyślałam i położyłam się na łóżku. 
Chciałabym żeby mnie dotykał… Całował moje całe ciało… 
Aby był tak blisko jak jeszcze nigdy nie był…. 
Myśląc o tym zamknęłam oczy, a moja dłoń powędrowała na szyję. 
Powoli i delikatnie zsunęła się przez dekolt w dół. 
Przygryzłam delikatnie dolną wargę i otworzyłam oczy. 
Czas na zimny prysznic moja droga- z tą myślą wstałam, zgasiłam świecie i udałam się do łazienki z nadzieją iż ostudzę swój temperament.   





  Marta Laura Rz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz