niedziela, 4 października 2015

Halo. Cześć, idę na randkę.

-Halo.
-Cześć, idę na randkę.

Odbierasz telefon w nadziei na pogawędkę o ciuchach, kawie, życiu, sztuce, muzyce ale za cholerę nie spodziewasz się i nie jesteś gotowa na takie wyznanie. Tak. Najpierw ogarnia Cię szczypta ciekawości na temat wybranka, który w starodawnym, mało prosperującym w dzisiejszych czasach sposobie próbuje obłaskawić i uwieść Twoją koleżankę. Niestety już po chwili orientujesz się, że zaczyna podgryzać Cię, tam, głęboko gdzieś w środku myśl, że nie pamiętasz kiedy ostatni raz Ty byłaś na randce. Życie singielki zobowiązuje. Przecież jesteś zaradną, pewną siebie, inteligentną młodą kobietą, która chwyta wiatr w żagle. Potrafi poradzić sobie nie tylko ze światem w którym żyje ale również z odkręceniem słoików z ogórkami, cieknącym kranem, dźwiganiem zakupów czy wbiciem gwoździa w ścianę. Zazwyczaj radzisz sobie świetnie, nie rusza Cię widok par mnożących się na mieście, chętnie sypiasz i jadasz sama, cenisz swój czas i przestrzeń. Nieuchronnie nadchodzi taki czas, kiedy jednak Twoja twarda skorupa, która ochrania Cię przed zarazą miłości zaczyna się rozkruszać. Nagle okazuje się, że zostajesz zupełnie naga, na środku ulicy, bez żadnego potencjalnego męskiego płaszcza, który okryje Cię i uchroni przed zimnem. Zastanawiasz się jak to się stało, że od tylu lat nie masz okazji nawet minąć się z kimś, kto mógłby być Twoim potencjalnym randkowiczem.

(Zdjęcie/źródło : stylowi.pl)

Zawsze można wrócić do starego sposobu zdobywania nowych znajomości, który praktykowałaś w dobie licealnej desperacji, która ciągnęła się aż do ukończenia różnych kursów, studium, zajęć czyli portale randkowe. Niechętnie wraca się do takich metod. Dziwisz się, że większość kobiet z którymi rozmawiasz na temat związków poznaje mężczyzn stojąc w kolejce po bułki rano, w kawiarni, w przychodni lekarskiej albo na przystanku autobusowym. Codziennie przechodzimy obok tylu potencjalnych,  w większej części samotnych ludzi, którzy potrafią zżerać siebie nawzajem spojrzeniami ale żadne z nich nie wykona pierwszego kroku. 
(Zdjęcie/źródło : stylowi.pl)

Taką sytuację miałam chociażby ostatnio na spacerze. Przechadzając się po osiedlowych ścieżkach spotkałam mężczyznę. Spoglądał na mnie idąc w moją stronę, usiadłam na ławce i rozmawiałam przez telefon. Chwilę później, z racji, iż zaczęłam marznąć ruszyłam w stronę domu. On stał i spoglądał jak toczy się gra w „nogę” na boisku.
Gdy byłam już blisko zasięgu jego wzroku znów zjadał mnie swoim spojrzeniem. Oczywiście można by pomyśleć, że jest psychopatą, który chce mnie zabić i dlatego jego zachowanie było takie, a nie inne ale wychodząc z bardziej realistycznego punktu widzenia- wpadłam mu w oko. Mimo, iż zakończyłam rozmowę telefoniczną nie zrobił nic. Cóż. Najwyraźniej faktycznie wyglądam na stanowczą, poważną i niedostępną kobietę albo- mijam nie tych facetów, co trzeba.

(Zdjęcie/ źródło : stylowi.pl)

Jak wykorzystać szansę, którą daje nam bycie singlem?
Możemy tonąć w słodkiej relacji z samym sobą, pracować nad naszym charakterem bez pośpiechu, szukać swojej drogi, skupić się na realizacji planów bez ograniczeń związanych z osobą u boku i czekać na cud. Plusy i minusy można by porównać ale w tym wypadku myślę, że byłby remis.

(Oto ja. Póki co tonę w relacji z samą sobą  i relaksacyjną...Wanną :)
(To tak  pół żartem, pół serio, tak dla rozluźnienia atmosfery- nie dajmy się zwariować ;)

Pragniemy związków. Chociaż byśmy się bronili, krzyczeli, manifestowali i twardo twierdzili, że nie potrzebujemy nikogo do pełni szczęścia- to byłoby paskudne kłamstwo.

(Zdjęcie/źródło : stylowi.pl)

Randkujmy. Jeśli mamy okazję, jeśli rozmawia nam się swobodnie, jeśli mamy podobne poczucie humoru albo lubimy się bawić. Róbmy to. I cieszmy się tym. Może metodą prób i błędów znajdziemy kogoś, kto zostanie na dłużej niż tylko dwie i pół godziny w kinie.



Spokojnej nocy kochani.

Marta Laura Rz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz