czwartek, 7 grudnia 2017

Tak kochanie- czyli manipulacja spersonalizowana.

Ileż to razy mieliście cudowne poczucie, iż wygraliście los na loterii , który wydawał się najpiękniejszym co was mogło spotkać w życiu ?
Spotykamy rożne sytuacje, które oprócz ataku nagłej i krótkotrwałej euforii nieźle mącą nam w głowach.

Powiedzmy, że trafiliście na kogoś, kto w waszym mniemaniu zrobił tak wspaniałe i ogromne wrażenie, kogoś kto jest aniołem w ludzkiej postaci, kogoś komu oddalibyście nawet ostatnią kromkę chleba, bo przecież to właśnie TA osoba.






Wszystko dzieje się bardzo naturalnie.
Pojawia się pierwszy etap poznawania siebie, spędzania wspólnie czasu, niekończących się rozmów , które z czasem zamieniają się również w gesty.
Dwie dorosłe osoby oswajają się nawzajem, budują jakiś rodzaj relacji i zaczynają być wzajemnie za siebie odpowiedzialne – mężczyzna i kobieta.
Wszystko wokół wydaje się cukierkowe i wydawałoby się, że idzie ku dobremu.
I tak trwamy sobie w tej słodyczy, totalnie zaślepieni, bez żadnych zobowiązań aż tu nagle...
Bum!
Jedno wpadło jak śliwka w kompot i siłą rzeczy ( co jest nieuniknione u osoby, która posiada taki narząd w swoim ciele jak serce oraz posiada uczucia ) - pojawia się etap, który można nazwać zakochaniem czy zauroczeniem, a razem z nimi rozczarowanie.



Okazuje się, że wobec siebie nie mamy takich samych oczekiwań, nie pragniemy tego samego, nie rozumiemy swoich potrzeb i sprawa zaczyna się komplikować.
Otwieramy oczy ze zdumieniem, bo przecież słowa które dana osoba kierowała do nas brzmią jednoznacznie,a gesty którymi nas karmiła już bardziej wymowne być nie mogą.
Przecież nie poświęca się tyle czasu, energii, uwagi dla kogoś, kto jest dla nas tylko znajomym, prawda?
Chociaż cholera wie...
Każdy jest inny i może to normalne, że znajomi / kumple obdarowują siebie pocałunkami, prawią komplementy i wpuszczają siebie nawzajem do swoich sypialni.
Cóż. Zdecydowanie dość intrygująca teza.

W każdym razie, wracając do tematu to zastanawiamy się czy coś jest z nami nie tak, czy może źle zinterpretowaliśmy intencje tej osoby.
Nic bardziej mylnego.
Tu na front wkracza manipulacja spersonalizowana.


Pewnie czytając to zastanawiacie się czym ona może być i dlaczego nazwałam ją spersonalizowaną.
Manipulacja sama w sobie jest aktem, który ma na celu sprowokować sytuację czy słowa w taki sposób aby osoba, którą się manipuluje nieświadomie ale z własnej woli realizowała cel (potrzeby) manipulatora.

Często osoba, którą się manipuluje nie ma o tym bladego pojęcia- gorzej gdy jest tego świadoma i wchodzi w grę, którą zainicjował manipulant.
W tym przypadku zaczyna się zabawa.



Do momentu w którym nie zdajemy sobie sprawy, że osoba ,która wydawała nam się wręcz idealna prowadzi z nami grę widzimy wszystko w kolorowych barwach.
Przecież tyle ciepłych słów otrzymaliśmy, przecież się z nami kontaktuje, przecież spotkaliśmy się choć na chwilę - tu sygnałem ostrzegawczym może być fakt, że dana osoba podkreśla wciąż jak bardzo chcę się z nami zobaczyć ale sama wyznacza termin wygodny dla niej ale w taki sposób, że wygląda to w sposób naturalnie dostosowany również do nas, a tak naprawdę to zasłona dymna.



Zazwyczaj manipulantami są osoby, które nie chcą rezygnować ze swoich przyzwyczajeń na rzecz drugiej osoby oraz czerpią satysfakcję z bycia 'górą' .
Nie odkrywają swojej osobowości, pokazują tylko zarys swojego charakteru, nie są tak otwarte i mają problem z mówieniem o emocjach i uczuciach.
I to wszystko jest z góry zaplanowane, bo przecież jak można zranić taką osobę , która dzięki nałożeniu ochronnego pancerza tajemnicy nie pokazuję swoich słabych punktów..?
Prawdą jest, że im więcej się komuś pokaże, tym łatwiej ktoś może nas skrzywdzić, bo podajemy mu siebie w całej okazałości na tacy.


Natomiast wracając do pojęcia manipulacji spersonalizowanej, chodzi tutaj głównie o to, że manipulant dostosowuje swoją manipulację pod osobę , którą się bawi.
Znając jej usposobienie i oczekiwania działa pod jej schemat w związku z tym bardzo łatwo przychodzi mu mówienie tego, co owa osoba chce usłyszeć tak aby jednocześnie być bezpiecznym jednocześnie rzucając komunikat podprogowy.
Działa to mniej więcej na takiej zasadzie i tu podaję przykład ( M- manipulant, O – ofiara ) :

M- Chętnie bym poszedł z Tobą do tego kina.
( teoretycznie jasny komunikat obrazujący chęć na spotkanie z drugą osobą )

O- To chodźmy razem.

M- Spędź ten czas z koleżanką.
(wycofanie się, poprzedzone wcześniejszym zasugerowaniem „zainteresowania” oraz wzbudzenie emocji, które mają na celu danie poczucia dobrych chęci wobec nas bądź wyrzutów sumienia, bo przecież „chętnie bym poszedł...” - tu odczucia są zależne od osoby, którą się manipuluje )

O- Możemy iść na inny film we dwoje.

M- Wiem.
( unikanie konkretnej odpowiedzi na zadanie pytanie tak, aby wydawało się,że została ona udzielona jednocześnie zostawiając „otwartą furtkę”, która pozwoli na bezpieczne wycofanie się w zależności od nastroju manipulatora jednocześnie dając ofierze poczucie „pewności”)

Przykładów mogłabym podać wiele, jednakże uważam, iż doskonale wiecie co mam na myśli.
Z pewnością spotkaliście się już (na swoje nieszczęście bądź szczęście- człowiek uczy się na błędach) z manipulantami i wiecie, jak relacja z takim typem osoby wygląda, a jeśli nie to dam Wam jedną złotą radę - bądźcie zdystansowani i ostrożni jeśli zauważycie, że stosunkowo często ktoś mówi Wam to, co chcecie usłyszeć, bo to nigdy nie kończy się dobrze.

To swego rodzaju toksyczność, której należy się wyzbyć, ponieważ większość z nas pragnie zdrowej i czystej relacji, a jeśli mamy w sobie choć trochę samoświadomości to czerwona lampka zapali nam w odpowiednim momencie i obyśmy byli konsekwentni.



Recepta na taki typ człowieka jest tylko jedna – im szybciej zakończycie relację z manipulatorem tym lepiej dla Was .


Czasem terapia szokowa może zdziałać więcej niż nam się wydaje.


Marta Laura Rz.